
Dzień-impuls wystarczył, aby 33-letni Polak podjął decyzję, która zmieniła jego życie. Z marketingowca stał się żołnierzem-medykiem, który wyjechał do Ukrainy, aby wesprzeć tamtejszą armię w wojnie z rosyjskimi okupantami. – To nie Hollywood. Nie jest to też wojna, jak te w Iraku czy Afganistanie. To jest absolutnie coś innego, raczej przypomina I albo II wojnę światową – podkreśla w rozmowie z „Wprost”. Polak opowiada m.in. o „duchach wojny”, sytuacji, gdy ściana dzieliła go od rosyjskich separatystów oraz o tym, jak jego droga przecięła się z „Piorunem”.