
W każdej scenie kierowana byłam przez reżysera. Sama nie malowałam ust w taki sposób, nie miałam lusterka z Diora, w które zerkałam zalotnie. Do dzisiaj pamiętam prośby Ireny (reżyserki – red.), żeby Joanna Naturalny mówiła głośniej, wolniej, żebym mocniej akcentowała słowa, żebym pokazała więcej wigoru. Wiecznie słyszałam, że mnie nie widać i nie słychać, że mój makijaż jest za delikatny, że nie przebijam się przez ekran – o kulisach pracy przy jednej z najgłośniejszych produkcji TVP opowiada Joanna Naturalny, bohaterka „Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym”.