Wszyscy jesteśmy dzieciofobami? „Dziecko ma osiągać kolejne etapy ‘produktu’, bo przyjdzie audyt i rozliczy”

Zaczęliśmy myśleć o dziecku jako projekcie. Dziecko po prostu ma osiągać kolejne etapy „produktu”, bo zaraz przyjdzie audyt i nas rozliczy, czy dziecko ma już wszystkie zęby, czy już siada, czy już mówi. Ile zna języków? Ile twoja córka zna języków? Jesteś złą matką, powinna znać na więcej. To się nie kończy – mówi Michał R. Wiśniewski, pisarz, publicysta, autor głośnej książki „Zakaz gry w piłkę. Jak Polacy nienawidzą dzieci”. – Chciałem żebyśmy przestali udawać, że dzieciofobia nie istnieje. Bo to przecież nie jest tak, że ja się obudziłem któregoś dnia i pomyślałem sobie, „o, dzieci są dyskryminowane”. O tym ludzie mówią od lat. Rozmowy są toczone, ale w przestrzeniach bardzo zamkniętych. Osobno się rozmawia o dyskryminacji urbanistycznej, osobno się rozmawia o edukacji, osobno się rozmawia o żywieniu. Traktuje się te tematy jak jakieś wyspy, a mi się wydaje, że musimy zacząć to wszystko traktować jak archipelag.