Wyłowiona z Wisły czaszka miała należeć do dziecka. Leżała tam ok. 70 lat
Tata poszukiwanego Krzysztofa Dymińskiego natrafił nad Wisłą na ludzką czaszkę. Sądzono, że należy ona do dziecka – ze względu na jej rozmiar. Okazuje się, że to fragment szczątków 50-latka.