
Gdy za naszą wschodnią granica trwa wojna, defilada wojskowa – nawet zahaczająca o gigantomanię – nie może funkcjonować jako element wewnętrznego sporu partyjnego. Jeżeli Joanna Mucha sugeruje, że „państwo może użyć tej potęgi przeciwko obywatelowi“ – nie tyle punktuje Kaczyńskiego i Błaszczaka, co wręcza prezent machinie propagandowej Kremla. W momencie, w którym Rosjanie rozlepiają po polskich miastach plakaty werbunkowe Grupy Wagnera, debata o armii musi być śmiertelnie poważna. Ta uwaga tyczy się zwłaszcza rządu, który na wizerunku żołnierza podbudowuje swój własny.