Sławomir Mrożek zmarł dziesięć lat temu – pisarz, którego znają (przynajmniej ze słyszenia) wszyscy. W języku potocznym funkcjonowały frazy: „to jest jak z Mrożka”, „tego by nawet Mrożek nie wymyślił” i podobne. Był mistrzem wyłapywania i metaforycznego opisywania absurdów, jakimi przeniknięta jest nasza rzeczywistość. Uchodził za satyryka, a był mędrcem. Bawił, ale nie tylko – pisał też poważne sztuki teatralne, które pokazywały, jak przenikliwa była jego wiedza o ludzkiej naturze i mechanizmach naszego świata.